Ta witryna używa plików cookie
Pliki cookie stosuje się, aby zapewnić użytkownikom maksymalny komfort przeglądania np. do tzw. automatycznego logowania.
Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies, oraz w jaki sposób je wykorzystujemy, zapoznaj się z treścią polityki prywatności.
W związku z tym, że 25 maja 2018 roku zaczyna obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO), Polskie Forum Daewoo zobowiązuje wszystkich obecnych użytkowników jak i nowo zarejestrowanych o zapoznanie się z nowym regulaminem i polityką prywatności.
Jutro odbieram auto od mechanika. Ma akurat prywatnie Matiza i miał możliwość podmiany części.
Wymienił pół gratów i stwierdził, że nie ma już pomysłu co może być. Auto nadal marnie odpala tak jakby rozrusznik się przywieszał, falują obroty i szarpanie jest na 2-3 biegu. Jedyne czego nie sprawdzał to czujnik spalania stukowego, bo u siebie ma lutowany czy coś w ten deseń - czy to on może być winowajcą ?
W końcu znalazłem chwilę, żeby spędzić trochę czasu przy Mietku. Dzisiaj musiałem wymienić olej wraz z filtrem. Poza tym jednak postanowiłem zrobić sobie przegląd kabli odnośnie tego szarpania i problemów z odpalaniem. Szczególnie miałem zamiar sprawdzić wtyczkę od czujnika spalania stukowego. Okazało się oczywiście, że izolacja kabli (koszulka) jest pęknięta przy wtyczce i do kostki nie dochodzi napięcie ani na zapłonie ani po odpaleniu auta. Sądziłem, więc że mam winowajcę. Ku mojemu zdziwieniu po złożeniu auta do kupy, zaprogramowaniu obrotów i odpaleniu stwierdzam, że:
1. Auto pali od strzała.
2. Ani trochę nim nie szarpie.
3. Śmiga jak ta lala!
Czyżby wymiana oleju pomogła ? Szczerze wątpię, zrobiłem na nim 5k km przez rok Bardziej obstawiam, że ruszając kablem i wpinając czujnik spalania stukowego we wtyczkę kabelki magicznie się ustawiły odpowiednio, że pojawiło się napięci i prądzi. Chyba, że to na innej kostce problem był, bo odpinałem te od wtrysków i parę innych hmmm...