Ta witryna używa plików cookie
Pliki cookie stosuje się, aby zapewnić użytkownikom maksymalny komfort przeglądania np. do tzw. automatycznego logowania.
Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies, oraz w jaki sposób je wykorzystujemy, zapoznaj się z treścią polityki prywatności.
W związku z tym, że 25 maja 2018 roku zaczyna obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO), Polskie Forum Daewoo zobowiązuje wszystkich obecnych użytkowników jak i nowo zarejestrowanych o zapoznanie się z nowym regulaminem i polityką prywatności.
Marka / Model - Daewoo Lanos
Pojemność silnika - 1598 cm2 A16DMS
Liczba koni - 106
Rocznik - 1999
Seria
Cześć!
Chciałem Wam przedstawić mój "nowy" nabytek jakim jest Daewoo Lanos 1.6 16V LPG hatchback
Zapytacie czemu nazwałem Go Goofy? Bo tak jakoś mi się skojarzył jak popatrzyłem na ten nieproporcjonalnie długi przód w stosunku do reszty nadwozia (sedan wygląda zgrabniej imho).
Auto jest z 1999 roku, przebieg 252 000 km. Z wyposażenia posiada elektryczne szyby przód, poduchę kierowcy, wspomaganie, halogeny przód, fabryczne radio z automatycznie wysuwaną anteną, regulowaną kolumnę kierownicy w jednej płaszczyźnie i elektryczne lustreko (tak jedno xD). I chyba z bajerów to tyle.
Auto ma instalację gazową 2. generacji przerobioną na 1. ale mam plan przywrócić silniczek krokowy zamiast śruby.
Powiem wprost. Auto kupione za czapkę gruszek ma służyć do taniej jazdy. Nie będzie to temat w stylu projektu swapu, jakiegoś tuningu itp. itd. Będę się starał natomiast opisywać perypetie związane z eksploatacją 21 letniego na ten moment Daewoo Oczywiście nie mówię, że jakiś smaczków nie dorzucę do wyglądu czy coś
Tak ogólnie to blacha trzyma się kupy (w sensie całości a nie łajna ), silnik bierze olej, na benzynie na zimnym nierówno pracuje i szarpie podczas jazdy, zawieszenie ciche, amortyzatory ładnie wygaszają przejazdy po większych uskokach drogi, skrzynia cicha i biegi ładnie wchodzą.
Mam Go niespełna tydzień także pomału będę robił listę usterek i rozpocznę proces przywracania do sprawności.
Jak ogarnę dodawanie zdjęć (brak możliwości wrzucenia na forumowy serwer) to wrzucę parę fotek
Dzisiaj założyłem letnie oponki i pozaglądałem tu i ówdzie.
Prawy sztywny przewód hamulcowy do zmiany (korozja), przewody na tył też do zmiany, lewy zacisk trochę trzyma i w zasadzie tyle.
Zajrzałem do dolotu jeszcze i się okazało, że klapka chroniąca puszkę filtra powietrza przed rozsadzeniem w razie wybuchu gazu w dolocie już przeżyła co najmniej jeden strzał (zapewne z powodu uszkodzenia attuatora- stąd LPG na śrubie). W skutek tego się wygięła, co z kolei powodowało jej blokowanie się po uchyleniu większym niż 50%.
Generalnie tak to wyglądało:
Po wywaleniu tej klapki czuć różnicę. W końcu auto jedzie i jestem w stanie uwierzyć, że miało kiedyś te 106 koni
Kolejną rzeczą za jaką się wziąłem to silniczek krokowy. Problem z równymi obrotami jałowymi czy zbyt wolne opadanie obrotów (mega wkurzające podczas zmiany biegów - palenie sprzęgła). Po jego wyjęciu się okazało, że wygląda na niedawno zmieniany. Ale jedyny napis jaki na nim znalazłem to: ASSEMBLED IN MEXICO. Także no, szału nie ma.
Problem jaki muszę wyeliminować jeszcze to straszne szarpanie podczas jazdy na benzynie kiedy silnik jest zimny. Tak jak bym wachlował pedałem gazu podczas jazdy. Nie szukałem nic na ten temat także nie wiem czy to typowa usterka czy jednak będzie trochę zabawy z naprawieniem tego.
Cóż więcej. A, spalanie LPG wyszło mi 8,8l póki co. Sam jestem ciekaw jak przy następnym tankowaniu wyjdzie.
wid3l3c Grupa Mazowiecka
Auto: Nubira I 2.0 teraz Citroen C5 MK I FL
Imie: Emil
Wiek: 36 Dołączył: 06 Sty 2010 Posty: 3276 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-30, 03:50
Edytuj pierwszy post i dodaj tag [Lanos]
Silniczek krokowy z meksyku to oryginał
Krokowy warto przywrócić pod warunkiem że ktoś Ci ogarnie ustawienia gazu.
Klapka w dolocie zapewne pełni także funkcję dławika ułatwiającego wystrojenie LPG.
Strzały w dolot to przeważnie wina złego strojenia dawki gazu oraz przewodów WN i świec - niestety dość wrażliwe są instalacje LPG na niedomaganie jednego albo drugiego.
Czasami wystarczy regulacja przerwy na świecach (zmniejszenie), czasami nie
Jeżeli szarpie jak silnik zimny, zrób prostą próbę, odłącz akumulator na jakieś 15 minut, albo wyjmij bezpiecznik od ECU (F5 chyba), nie przełączaj na LPG tylko pozwól aby auto się zagrzało na samej benzynie i poobserwuj zachowanie auta przy kolejnym odpaleniu jak ostygnie (odpuść przełączanie na LPG na ten czas) - wtedy będzie jasne że emulator sondy lambda powoduje rozjazd mapy.
Nie ma na to prostego leku, albo zmiana emulacji na wprowadzenie ECU w błąd że sonda uwalona, albo ręczne korekty czasów wysokiego i niskiego sondy - ale to wszystko w zasadzie jest łut szczęścia czy uda się dobrze ustawić.
Wszak sonda lambda podaje inaczej wartości na jałowych, inne podczas jazdy, inne podczas przyspieszania... inaczej też koryguje dawki lub nie koryguje w zależności od warunków pracy...
Pytanie teraz jaka to instalacja LPG i czy jakiś majster nie dorobił cudaków w postaci reseterów pamięci mapy benzyny (czyli coś takiego co właśnie wyjmuje bezpiecznik od kompa auta) wtedy mogą różne rzeczy się dziać.
Spalanie oczywiście liczymy na pustym zbiorniku tankowanym pod korek
Podejrzewam, że krokowiec od gazu po prostu dożył dni swoich i się przyciął i stąd eksplozja gazu w dolocie (dokładnie taką sytuację miał mój wujek w e30 kiedy mu krokowiec padł). A gość co to naprawiał po prostu wsadził śrubę i elo.
Dzięki za cenne rady
Wczoraj przyglądnąłem się wiązce wtryskiwaczy i kostkom po lewej stronie przy podszybiu. W ruch poszedł spray do czyszczenia i konserwacji styków (mimo, iż nie były zaśniedziałe). Przy wtryskiwaczach musiałem poprawić izolację miejsc, gdzie gaziarze się wpięli w wiązkę (lutowania natomiast były ładne). Nie znalazłem jednoznacznej przyczyny ale silnik na benzynie zaczął już o wiele lepiej chodzić (brak wypadania zapłonów). Może coś po prostu nie stykało do końca...
Filtr paliwa był zmieniany niedawno przez poprzedniego właściciela także nie będę go ruszał. Mam w planie właśnie zalać mu świeżej benzyny (nie wiem jak stara jest ta w zbiorniku), bo to też może dawać takie objawy właśnie. Dodatkowo jakiegoś siuwaxu do czyszczenia wtrysków i pojeździć na benzynie przez dłuższy czas (teraz paliwo tanie to można sobie pozwolić na takie szaleństwo ).
Przyszła w końcu pora na większe grzebanie w Goofym.
Można powiedzieć, że taki pakiet startowy z plusem, czyli:
-wymiana rozrządu z pompą wody
-wymiana oleju + płukanka silnika (zalewanie tłoków naftą i przedmuchiwanie sprężonym powietrzem)
-wymiana przewodów hamulcowych (przód L+P oraz tył pod podłogą)
-wymiana przewodów paliwowych wszystkich trzech
-uszczelka dekla + nowe podkładki pod nakrętki
-regeneracja zacisków przód (jeden lekko trzyma)
Generalnie wybiło na zegarze 253 000 km
Prace zacząłem od wymiany rozrządu. Najbardziej idiotyczną rzeczą w tym silniku (poza EGR działającym na 4-tym cylindrze tylko) jest pompa wspomagania kierownicy wkomponowana w sam środek rozrządu...
Ale to nie było największym zaskoczeniem tamtego dnia
Po zdjęciu osłony rozrządu ustawiłem koła na znaki i taki oto widok mnie zastał:
Do tego napinacz nie był napięty.
Zastanawiam się na ile tak przestawiony rozrząd mógł wpłynąć na szarpanie silnikiem.
Co ciekawe rozrząd był z 2013 roku, a ponoć w tym lub zeszłym roku była robiona UPG :/
Ale tak czy owak wszystko zostało wyczyszczone i poskładane zgodnie ze sztuką.
Jest z nimi zabawy. Szczególnie w miejscu, gdzie skręcają obok mocowania wahacza. Niezły wirtuoz to wymyślił
Problematyczny okazał się metalowy kawałek przewodu odpowietrzania, który został w złączce plastikowej w okolicy zbiornika... Z powodu korozji tak spuchł, że nie ma szans go wyciągnąć. Ale w 20 letnim aucie nie jest to zaskoczeniem
Przy okazji jeszcze wymieniłem żarówki na konsoli centralnej i w przyciskach oraz przy przełączniku regulacji wyoskości świateł. I teraz coś widać w końcu po zmroku w kabinie
A! I jeszcze wleciał krokowiec do instalacji gazowej.
A miało być tak pięknie...
Powiem krótko. Zajechałem silnik.
Przyczyna? Przytkany wtryskiwacz benzyny na 4-tym cylindrze.
Efekt? Stopiony tłok (stało się to na autostradzie).
Także teraz jestem w trakcie remontu silnika. Blok poszedł do szlifu na 1. szlif + planowanie, wlatują nowe tłoki i pierścienie oraz panewki. Generalnie kupa roboty z doczyszczeniem wszystkiego z nagaru i z syfu jaki zostawił po sobie EGR.
Ale zanim to się stało to jeszcze poszła regeneracja zacisków z nowymi tłoczkami, gumkami + lakierowanie
Generalnie w całym silniku syf i nagar był nieziemski...
No i wleciało małe usprawnienie
A tu już nowe tłoki
Pewnie spytacie czy taki remont ma jakiś sens? Wbrew pozorom ma. Auto ma blachę w dość dobrym stanie, to samo z hamulcami i sprzęgłem, ma nowy rozrząd.
Chcąc zrobić swap wydałbym tyle samo albo i ciut mniej ALE kupiłbym silnik używany. Czyli byłaby szansa, że bym wsadził i odpalił i jeździł i nic by się nie stało. Ale jest szansa, że po zdjęciu miski, zaglądnięciu do panewek okazałoby się, że warto je zmienić, pierścienie itp itd. Chcąc jeździć spokojnie bez zaglądania co chwilę do silnika pewnie by się skończyło na podobnej ingerencji.
Dobra. Jak nie swap (przy którym trzeba by było bawić się z wiązką dodatkowo) to może kupić używany a16dms... Ale tu jest ta sama historia. Co mi z silnika, który znów będzie palił litr oleju na 1000 km. Inna kwestia, że chcąc kupić silnik musiałbym przejechać pół Polski... Gdybym miał takowy w swojej okolicy to bym pokusił się na przekładkę silnika.
A tak to będę miał praktycznie nowy silnik.
W przyszłym tygodniu odbieram blok i głowicę i zacznę składać wszystko do kupy
Jacqueline
Wiek: 48 Dołączyła: 27 Sie 2020 Posty: 2 Skąd: Kraków
Dawno mnie tu nie było :/
Praca i codzienne obowiązki niestety nie pozwalają regularnie prowadzić tematu.
Goofy jeździ. Zrobił już 10 000 km. Oleju od wymiany do wymiany ubywa niecały 1 litr (patrząc na to, że były trasy nad morze i do Warszawy to całkiem nieźle).
Ostatnio pojawił się problem na zimnym silniku. Wcześniej szarpał dość mocno. Aktualnie zalewa go na tyle, że nie może utrzymać obrotów i z wydechu kopci na czarno. Jak się tylko trochę zagrzeje (po ok.1 - 2 min pracy) wszystko ustaje.
Zamówiłem już kabelek i program i popatrzę sobie czy wszystkie parametry są w normie (głównie obstawiam czujnik temperatury ale to póki co hipoteza. Równie dobrze może to mieć związek z wtryskami albo ich wiązką).